Ksiega Propozycji:

2010/04/06

tagemura-san.

Czyli mój kaktus, który jest ze mną od dnia 20.września.2009.
( tak, tak, kupiony przeze mnie i Danny'ego w Skierniewicach na "Dniu Krzaka" ;-)).
Czemu Tagemura-san ? Hmm... może dlatego, że kiedyś oglądałam anime " Green Green" i jedna z dziewczyn tak właśnie nazywała swojego kaktusa.
Na polski to znaczy coś w stylu " Pan Kolec".
Najlepsze jest to, że Danny nadal kłóci się ze mną, że to jest Kaktus Dżon (;







6 komentarzy:

  1. mój kaktus nie ma co prawa imienia, ale mój kot go uwielbia. gryzie go, wyciąga z doniczki i rzuca nim o podłogę. tak więc żeby oszczędzić spokoju i sobie i kaktusowi, stoi sobie gdzieś poza zasięgiem kociego pyszczka. ale już widzę, że domaga się słońca.
    może gdybym kupiła kaktusa z takimi kolcami jak ty masz to może kot by go nie tknął?

    OdpowiedzUsuń
  2. A to bardzo możliwe (;
    Moja też się nim na początku interesowała, no, ale nie aż tak jak Twój :D Zaczynam współczuć Twojemu kaktusowi, serio (;
    Ale moja chyba ukuła się raz, drugi, i dała mu spokój, może więc spokojnie łapać słońce na parapecie razem z Geranium :)

    A co do imienia, to jakoś tak samo z siebie wyszło, dla żartu zapytałam chłopaka " Jak damy mu na imię?" No i jakoś tak od tamtej pory zwracam się do niego per Tagemura-san, a Danny miesza mu w głowie i nazywa go Dżonem ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. mi rodzice kupili kaktusy bo nie dbałam o normalne kwiaty. A jak wiadomo kaktus potrzebuje mało wody. ALe kaktus mi zgnił :/ bo naczęsto podlewałam :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam to samo. Też nigdy nie pamiętałam by podlewać, a jak pamiętałam, to nie chciało mi się ruszyć tyłka.
    Dlatego postawiłam na kaktusa :)
    Kiedyś miałam piękne paprotki, które bardzo lubiłam, no ale niestety, babcia zabrała mi je by uchronić je przed śmiercią u mnie. Został Kaktus i Geranium, które uwielbiam za zapach. No i za to, że pomaga jak boli ucho czy ma się duży katar. (;

    Ale co najśmieszniejsze, jestem na ogrodnictwie a mam takie problemy z podlewaniem kwiatów :d

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam jeszcze fiołka alpejskiego (widocznie ktoś pomyślał, żeby dać mi ładnego kwiatka, który na dodatek sam w sobie jest przystosowany do trudnych warunków) więc podlewam go mniej więcej tak samo jak kaktusa ;) i co roku na zimę więdnie, po to żeby na wiosnę wypuścić nowe liście i zakwitnąć :D
    mój kaktus ma takie delikatne kolce, bo przy przesadzaniu poprzedniego nieźle się okułam. ale przynajmniej kot go nie ruszał.

    OdpowiedzUsuń
  6. No to musi to być piękny widok, z tym fiołkiem. Jak tak na zimę widzisz jego obumarcie, a później odrodzenie na wiosnę... zazdroszczę aż :)

    A no ja jeszcze go nie przesadzałam, nie było potrzeby ( znaczy wiadomo, po zakupie moja babcia wsadziła go do normalnej doniczki, takiej dużej więc ma jeszcze e niej miejsce:)). Ale za to pamiętam jak właśnie na Święcie, na którym go kupiłam, nieźle pokułam się po nogach jak go niosłam... no i inni ludzie w tym tłumie też nie raz oberwali ;p

    OdpowiedzUsuń

A TY CO O TYM MYŚLISZ? :) #skomentuj

---
Jeśli masz jakieś pytania, wal: ask.fm/pannapoziomka .

#Panna Poziomka Photography

Popularne posty: