Ksiega Propozycji:

2014/01/26

dawno

Dawno mnie tu nie było. Ale szczerze to już od dłuższego czasu przymierzam się do powrotu na tego bloga. I w sumie była bym dużo wcześniej, gdyby nie to, że mądra ja postawiła sobie na cel by najpierw go uaktualnić całego a dopiero potem pisać aktualne posty. Tak więc co jakiś czas jak miałam wolną noc (tzn. jak MrNiente nocował w domu - co się zdarza bardzo rzadko) nadrabiałam, a raczej starałam się, nadrobić zaległości na tym blogu. Niestety jak widać nie udało mi się to, zatrzymałam się na grudniu 2012, więc jakby nie patrzeć mam jeszcze caaały 2013 rok do ogarnięcia. I zrobię to. Powoli, trochę inaczej niż miałam początkowo w planach, ale to ogarnę. Będę pisać posty na bieżąco, a w wolnych chwilach (choć mam ich taak niewiele!) będę pisać notki wstecz aż dotrę do tego grudnia'12 i będzie wszystko git. (W sumie tak samo staram się od jakiegoś czasu uaktualnić też PARADISE--ONLINE). Wątpię by ktokolwiek to w ogóle zauważył, zwłaszcza że pewnie nikt już o tym blogu nie pamięta... no, oprócz mnie oczywiście, ale ja się nie liczę przecież.  Ale co tam, dla samej siebie też mogę tego bloga prowadzić. W sumie to też taką nowością dla mnie nie będzie. :D

No właśnie i teraz pojawia się problem - o czym tu napisać? Zwłaszcza po tak długiej nieobecności? Przybliżyć co się mniej więcej u mnie działo przez cały ten czas (choć przecież i tak będę uaktualniać bloga wstecz), pisać o dupie maryny (bo o tej porze niczego mądrego nie wymyślę nawet jakbym chciała) czy po prostu skończyć notkę w tym momencie? Hmm... Chyba najprościej było by skończyć... Ale czegoś mi tu jeszcze brakuje. Nie wiem tylko czego. Hm.
No to może tak pokrótce. U mnie wszystko raczej OK. Czemu raczej? A no bo jak to w życiu, raz jest lepiej, raz gorzej. Ale żyję, żyję z dnia na dzień i staram się zbyt mocno nie narzekać na to swoje życie i otaczającą mnie rzeczywistość (wraz z ludźmi), bo niektórzy mają o wiele gorzej ode mnie a jakoś sobie dają radę, więc kim ja jestem by siedzieć i narzekać zamiast zebrać się w sobie i tą radę dać? Poza tym rzucam palenie, tzn. już nie palę, ale nie chcę jeszcze mówić że "rzuciłam", bo to jednak jest czas dokonany a ja jeszcze w 100% nie jestem pewna czy za kilka dni jakiegoś papierosa nie zapalę. Ale ogólnie to nawet nie chce mi się palić. No może czasem jak widzę jak Niente pali to i mnie najdzie taka myśl że też bym chciała, ale jak daje mi te pojary to okazuje się, że to jednak nie o to mi chodziło, nie tego chciałam i nawet mi nie smakuje zbytnio. I stwierdziłam, że mi chyba nie chodzi o palenie papierosa a o sam fakt zaciągania się i trzymania dymka w płucach. Ale najgorzej jest jak się wkurzę... A dziś się wkurzyłam np. o to: [klik,klik] no i musiałam zapalić te pół papierosa. No bo sorry, niejednokrotnie już jebana melepetka miała czelność zarzekać się, że ona wcale po mnie nie papuguje, że to jest mój chory wymysł jakiś (choć o większości skserowanych przez nią zdjęć dowiedziałam się od innych ludzi, ale coo taam! to moja chora wyobraźnia, tak samo jak te zrzuty ekranu pod linkiem). Czaicie?! Paranoja jakaś.... Ale teraz mam dowód kurwa rzeczowy, że "jak nie jak tak". #JebaćKserokopiarki!!! Wrr, ale dobra, już nic więcej nie piszę, bo tak naprawdę szkoda wszystkiego na takich ludzi jak to coś. Dobrze że żadnych fajek nie mam, bo pewnie bym sobie złapała bucha lub dwa. A dobrze wiem, że nie warto.
Zmieniając temat, to w tym miesiącu stuknęły nam 42 miesiące czyli trzy i pół roku bycia razem! Kiedy ten czas zleciał to ja nie wiem. Ale ja się cieszę. Mój najdłuższy związek. Z człowiekiem, którego kocham ponad własne życie, który jest całym moim życiem. Choć on sam ma czasem problemy z uwierzeniem w prawdziwość moich uczuć...to ja cały czas wierzę, że tak naprawdę głęboko w sercu wie, że jest tym jedynym, tą moją prawdziwą miłością. Mimo że też nie zawsze byłam idealną dziewczyną. Zdarzało mi się odjebać jakąś akcję, zranić go choć tak bardzo tego nie chciałam... Ale cały czas wierzę że nasza miłość jest mimo wszystko silniejsza niż te wszystkie problemy i kłótnie itd., a że jest silniejsza to także pomoże mu w wybaczeniu mi tego wszystkiego co uczyniłam źle. A póki co to cieszę się że go mam i że on ma mnie. I co z tego że czasem naprawdę mnie wkurzy tak że mam go szczerze dość? Że się spierdziela o głupoty? Że nasze kłótnie to tak naprawdę awantury pełną parą, które tak bardzo bolą? Co z tego? Najważniejsze są te chwile kiedy jesteśmy szczęśliwi, kiedy on mnie przytula z całych sił i całując mnie wyznaje że kocha i tak naprawdę już nie potrafi beze mnie żyć, kiedy coś nam odbije i tańczymy jak głupki po całym pokoju albo zarywamy noce by pograć w jakąś grę albo obejrzeć serial/anime, kiedy zasypiamy wtuleni w siebie, kiedy patrzę w jego oczy i widzę to całe uczucie do mnie. M I Ł O Ś Ć, tą której każdy poszukuje, a którą ja już znalazłam, (albo może to ona odnalazła mnie?), która jest tutaj, obok. I też mnie chce. Tak, już wolę się z nim kłócić niż być szczęśliwa z kimś innym. Nie chciałabym nikogo innego, bo nikt nie jest nim. Już nawet spać bez niego nie umiem...
Ale dobra, bo zaraz wyjdzie że my nic tylko się kłócimy. A to nie prawda. Dlatego też w tym momencie jednak skończę ten post, który w moich wyobrażeniach też trochę inaczej się prezentował, ale cóż. Rzeczywistość jest brutalna, zwłaszcza o 08:00 po nieprzespanej nocy. Bo oczywiście już się z Niente przestawiliśmy na tryb nocny... Ale dziś to już pobiliśmy własne rekordy i coś czuję że w ogóle spać nie pójdziemy...albo padniemy koło tej 10-12 i wstaniemy na wieczór dopiero, heh. :P Co mi zbytnio nie pasuje, ponieważ Niente obiecał że mi zrobi jakieś fajne zdjęcia dziś, bo przecież ja jako fotograf w ogóle nie mam swoich zdjęć (już nawet nie dodaję "swoich fajnych zdjęć"), bo to jest jak w tym przysłowiu "szewc bez butów chodzi"... Dobrze chociaż że mam tego swojego prywatnego fotografa który naprawdę fajne zdjęcia potrafi mi zrobić :*
Dobra, ja serio już lecę, bo przecież miałam już kończyć chwilę temu, ale jak zwykle sie woda polała, a też mnie Mr.Niente woła bym z nim w Elsword'a pograła póki mamy drugiego kompa, dlatego znikam :) Może jak się wyśpimy to jeszcze uda mi się wejść i coś opublikować bardziej lub mniej ciekawego...

Buziole dla każdego kto to czyta :*

XOXO



- - -

m o o d :  wcale nie śpiąca, serio.
l i s te n i n g  t o : Bon Jovi - Story of my life. ♥
r e a d i n g :  - .
w a t c h i n g :  no w tej konkretnej chwili nic nie oglądam.
p l a y i n g :  Elsword & Aion. No i czasem jeszcze z Niente pykniemy partyjkę w Heroes III.
d r i n k i n g : Herbata, jak zawsze herbata.
e a t i n g : aktualnie nic, ale wcześniej jedliśmy ziemniaki z kominka
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A TY CO O TYM MYŚLISZ? :) #skomentuj

---
Jeśli masz jakieś pytania, wal: ask.fm/pannapoziomka .

#Panna Poziomka Photography

Popularne posty: