"... Zabrakło odwagi, aby podciąć sobie żyły"
Ale są przecież sposoby by dodać sobie odwagi, prawda?
Mam myślenie jakiegoś "emo". Kurwa. ;[
Gdybym tylko potrafiła nie angażować się tak, nie kochać całym sercem... To może nie było by tak często złamane.
Ale jestem głupia, naiwna i w ogóle. A skończyło się jak zawsze.
To już się robi nudne. Bo za każdym razem tak jest. Tak samo.
Ja się mu znudzę, on mnie rzuca. Ja się wkurwię, przyznam mu rację, a później, leżąc w łóżku zacznę o tym myśleć i zaczynam cierpieć, płakać. Chcę by wrócił. On mówi mi, że nie wie. Ale dodaje, że mnie kocha.
Ja się będę starać, przepraszać, obiecywać. Byle by wrócił. Bo ja go też kocham.
On zrobi mi łaskę, wróci z litości nad biedną joneczką, ale nic się nie zmieni. Ani z jego strony, ani zapewne z mojej ( bo choćbym nie wiem jak się starała i się zmieniała, nikt tego nie zauważa. Zresztą... pokochał mnie taką jaka jestem, tak ? ).
I jaki to ma sens ?
;C Skarbie, nie płacz :(
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę z tego co czujesz. Przynajmniej mi się tak wydaje, że wiem, co czujesz. Ale to, co Ci wczoraj powiedział, było chamskie.
Nie smuć się < 3
Nie powinnaś się obwiniać, ani tym bardziej wmawiać sobie, że jesteś głupia, bo przecież to nie Twoja wina. Myślę, że to, że kochasz całym sercem to zaleta. Jestem tu przypadkowo i nie znam całej sprawy, ale może się jeszcze ułoży? Zawsze warto mieć nadzieje i się nie poddawać.
OdpowiedzUsuńW kazdym związku są gorsze okresy, ale prawdziwa miłość przetrwa. (wiem, że to banalne i że pewnie każdy Ci tak mówi no ale..)
Pozdrawiam, kinga
Kinga, ale kiedy ja wiem, że to moja wina ? że to wina mojego charakteru, który jest tak btw. zje^any ? to co wtedy ?
OdpowiedzUsuńTeoretycznie tak, prawdziwa miłość, powinna przetrwać... Tyle że to właśnie musiałaby być Prawdziwa Miłość... Ale czy jest ?...
Juliette - tego jak ja się czuję nie da się opisać... tej dzisiejszej histerii, tego płaczu, tego wszystkiego... straciłam kilka lat z życiorysu, jak nic... ;((
OdpowiedzUsuń:<
OdpowiedzUsuńNie mów, że straciłaś - kiedy byłaś z nim, byłaś szczęśliwa (przynajmniej tak mi się wydaje)
Ja, w przeciwieństwie do Ciebie, nie wiem, na czym stoję. Zagadałam do niego, ale :(
Tak się mówi, że się straciło kilka lat z życia, jak ktoś się bardzo bardzo zestresuje albo mocno przestraszy. To o to chodziło, a nie o te 15 miesięcy które z nim byłam. Bo nie potrafiłabym ich żałować, nawet po tym wszystkim co mi wczoraj powiedział, wreszcie szczerze... ;((
OdpowiedzUsuń[ ja wiem na czym stoję, na gównie, które w sekundę może mnie wciągnąć... ]
ah, to nie zrozumiałam ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, co mam Ci odpowiedzieć :C
Ale pamiętaj, że ja Cię zawsze będę wspierać <3
(znajdzie się ktoś, kto Cię z tego gówna wyciągnie )
Nie no spoko :*
OdpowiedzUsuńJa sama nie mam pojęcia co powiedzieć, co myśleć...
Dziękuję za to. doceniam to, naprawdę.
( nie wiem czy się znajdzie, zaczynam w to także wątpić).
Mysle, ze to czas, by sie spotkac
OdpowiedzUsuńOlimpio, bardzo możliwe, że to właśnie ten czas. :(
OdpowiedzUsuńKiedy chcesz?
OdpowiedzUsuńNie wiem, wiesz co dam ci znać, bo to jest tak, teraz wszyscy sobie przypomnieli o mnie i chcą się spotkać, a ja już sama nie wiem co robić.
OdpowiedzUsuń