Po pierwszym zjeździe jestem pozytywnie nastawiona. Do ludzi z grupy, do nauczycieli. Czas pokaże jak to będzie, a następny zjazd dopiero za dwa tygodnie. ;p W sumie jak narazie mam zapał, i nie mogę się doczekać. :)
Ale nie będę o tym pisać. Zaczęłam tak dziś się zastanawiać... A raczej pewna osoba skłoniła mnie (nieświadomie) do rozmyślań na pewien temat. Czy też zauważyliście to, że cokolwiek bym nie pisała, to zawsze jest tylko o jasnej stronie Mocy? Nie mówię tylko tutaj na blogu, ale także w przeszłości na photoblogu czy gdzieś tam indziej. W moich notkach zawsze wszystko jest radosne, ja zadowolona, kurde wręcz szczęśliwa, wszystko wokoło piękne i kolorowe. Pozytywne. Wręcz idealne. Nigdy nie ma nic o tym jak ludzie mnie wkurwiają, nie ma nic o kłótniach i awanturach. Miłość jest zawsze szczęśliwa, a my zakochani jak w pierwszych miesiącach. Tylko ,,kocham Cię", ,,jesteś dla mnie wszystkim", ,, już na zawsze, Ty i ja", blablabla. A potem ni stąd ni zowąd okazuje się, że to koniec. ,,Przecież nic na to nie wskazywało, tacy byliście szczęśliwi, tacy zakochani. Idealna para", etc. Jesteśmy ludźmi, ludzie nie są idealni, nigdy. Ale sprawiamy takie pozory. Bo widzowi przedstawiamy tylko jasną stronę Mocy - tą ciemną i złą zostawiamy w czterech ścianach, zamkniętą na klucz. Nie wiem, czemu to robię. Może podświadomie uważam że jeśli coś nie zostało ujawnione, wypowiedziane, to tego nie ma? Jak tak o tym myślę to wydaje mi się to najbardziej prawdopodobne. Oczywiście pomijając zranienie uczuć drugiej osoby takimi słowami, musimy wziąć poprawkę na to, że jest to Internet, a w Internecie nie powinno się wszystkiego pisać. Nie powinno się zbytnio wystawiać, zdejmować zbroi, która nas chroni. Bo wtedy łatwiej nas zranić, Internet roi się od wirtualnych wojowników, którzy za nic mają zasady fair-play. Tylko czekają na moment kiedy ściągniesz swą zbroję i będą mogli wymierzyć Ci w serce ze swojej kuszy lub wbić miecz w plecy. W najmniej oczekiwanym momencie...
W przeszłości robiłam te błędy, pisałam o rzeczach o których nie powinnam. Nadal mi się to zdarzy. Może dlatego, że nie daję sobie z pewnymi rzeczami rady i wołam w ten sposób o pomoc, a może dlatego że chcę pokazać jak daleko mi do ideału. A może po prostu... nie wiem.
I - tak, pisałam notki tylko o jasnej stronie Mocy, tylko o tym jaka jestem szczęśliwa w aktualnym związku, jak bardzo kocham. Ale skoro wtedy tak czułam? To co mam zrobić? To moja przeszłość, nie powinnam za nią odpowiadać każdego dnia teraźniejszości. Nie wymarzę tamtych miesięcy i lat. Tamtych uczuć i emocji. Nie ma takiej opcji, nawet gdybym chciała. Zresztą wypieranie się tego wszystkiego także nie świadczyło by zbyt dobrze o mnie, prawda? Teraz po prostu wiem, że niektóre uczucia były wyolbrzymione. A emocje - tak jak już pisałam - tylko z jednego worka. Więc nie możesz mi mówić jak było w przeszłości. Nie było Cię przy tym. A to, że przeczytasz coś na photoblogu w archiwalnych notkach, to nic nie znaczy! Bo nadal nie znasz całości. Prawdopodobnie nigdy nie poznasz. Ale wolisz być subiektywny, oceniać mnie i moją przeszłość na podstawie przeterminowanych słów. Czemu nie możesz zająć się rzeczywistością, teraźniejszością moją? Czemu nie możesz uwierzyć, że teraźniejszość ta jest inna? W końcu to ja mam jakieś porównanie. W końcu to ja to przeżyłam, nie Ty. I skoro mówię, że jest tak a nie inaczej, że teraz jest inaczej niż wtedy - to tak właśnie jest. Musisz uwierzyć na słowo. Potrafisz?
- - -
mood: bez komentarza.
listening to: Kate Voegele - You can't break a broken heart. ♥
reading: J. D. Robb ,,O włos od śmierci" (ale chyba już to kiedyś czytałam...)
watching: W.I.T.C.H. ♥
playing: leśna przygoda na n-k.
drinking: pepsi twist.
drinking: pepsi twist.
eating: później może maczugi wszamię, o.
ciężko się czyta bo tekst jest bardzo jasny i zlewa się z tłem
OdpowiedzUsuńnadal tak jest? bo zmieniałam czcionkę na bardziej widoczną. a co do koloru, to u mnie na Mozilli wszystko okey wygląda, w sensie, że nie jest za jasne... może to wina przeglądarki albo monitora Twojego? Sprawdź proszę, jeśli to jednak nic nie da, postaram się coś z tym zrobić. :)
OdpowiedzUsuńi oczywiście dziękuję za zwrócenie mi na to uwagi! (;
+ Tak właśnie do mnie teraz dotarło,że ktoś może pomyśleć, że chodziło w tej notce o Niente (te teksty o miłości i o końcu). Nie, nie chodziło mi o Niente, bo on był moją teraźniejszością [w momencie pisania], a ja pisałam o przeszłości, Panu D. i zapewne Panu K.
OdpowiedzUsuńTo tak gwoli wyjaśnienia. :)
Wiesz, zgadzam się z każdym Twoim słowem w tej notce. Tylko tak się jeszcze zastanawiam nad tym, czy właśnie ci nazwani przez Ciebie "wojownikami internetu" potrafią to zrozumieć i niestety ale wydaje mi się, że nie ;/ to tak trochę jak walka z wiatrakami, niektórzy ludzie pewnych rzeczy nigdy nie pojmą - tak jakby to ich przerastało?
OdpowiedzUsuń-amber
A no niestety z tym to ciężko było, jest i będzie. Niektórzy ludzie nigdy nie będą ogarnięci...
OdpowiedzUsuńNie wiem po co Ty nadal wracasz do przeszłości, tamten rozdział masz przecież zamknięty, więc nie rozumiem po co się nad tym tak rozczulać.??
OdpowiedzUsuńSkup się na tym co masz, a nie na tym co było!
Jeśli Kochasz Niente to walcz o Niego a nie zajmujesz się opisywaniem dawnych dziejów..!
A jeśli cho o "jasna stronę Mocy" to na swoim starym pb opisywałaś każdą kłótnie z ex, szczegółowo wiec trochę mało w tym prawdy.. Ale jeśli teraz zmieniłaś się, jesteś inna to dobrze, w końcu nie każdy musi wiedzieć jak zarwaliście i dlaczego..!
Miłość, uczucie jest w sercu a nie w słowach, pamiętaj!!
Pozdrawiam..:]
Hm, to w sumie nie jest wracanie do przeszłości... Tu chodziło o wyjaśnienie pewnej kwestii. Rozdział jest bardzo zamknięty i to nie było rozczulanie się. ;]
OdpowiedzUsuńAle ja doskonale wiem co mam. Pisząc tą notkę jeszcze między mną a Niente było okay, więc zdanie ,,walcz o Niego a nie zajmujesz się opisywaniem dawnych dziejów..!" trochę nie pasuje... Ale tak, walczę o Niego i będę walczyć. :)
Hm, a no możliwe że tak było, w sensie jeśli chodziło o Kamila. Ale ta rozkmina była bardziej pod moje notki podczas związku z Koziarem, bo zarzucono mi, że z nim to tak cudownie [ bleh!] miałam, w ogóle się nie kłóciliśmy i on był naj - bo tak wyczytano z mojego photobloga. Więc chciałam tą notką wyjaśnić, dlaczego tak się wydawało. Tak raz na zawsze, by to było zapisane czarno na białym, a raczej - fioletowo na białym.
Och, wiem, że to uczucie w sercu a nie w słowach, bo słowa nie potrafią opisać tego uczucia, nie potrafią opisać tego co czuję do Niente, tego co jest między nami.
Dziękuję i również pozdrawiam. (;