W mojej głowie jest taki natłok myśli, że czasami wydaje mi się, jakby miała mi eksplodować... Wszystkie te pojedyncze słowa, zdania, a nawet całe wielkie przemówienia i referaty, których nie mogę wypowiedzieć na głos. Ale najgorsze jest, że czasem bardzo mnie korci by coś powiedzieć, czasami udaje mi się powstrzymać, czasami nie. Ale głównie mi się to udaje. Prowadzę te wielkie rozmowy i dyskusje w mojej głowie... Nikt się nigdy o nich nie dowie, jedyną osobą która te wszystkie myśli z mojej głowy słyszy jestem tylko ja i ja. Nie chodzi o to, że kogoś by zabolały, zwłaszcza te ponure myśli, bo koniec końców to ja bym cierpiała. Dlatego właśnie zostawiam to wszystko dla siebie. Ale to też boli. To powstrzymywanie się, nie mówienie nikomu o tym co tak naprawdę mnie boli, co tak naprawdę myślę. Poza tym, to jest ,,tylko" rozum... Wiem, że jeśli bym posłuchała go, to serce by było już nie nadające się do niczego. Dokładnie tak, bo powiedzieć, że było by złamane to jednak za m a ł o . Czasem myślę, że chciałabym posłuchać rozumu, że on wie lepiej, że przecież takie a nie inne są fakty. Ale serce, ten słaby i żałosny mięsień ma nade mną władzę. I mimo iż wiem, co było by ostatecznie dla mnie dobre, odrzucam to od siebie i nadal jestem tą samą smutną dziewczynką, bez perspektyw, bez niczego co jest prawdziwe. Otoczona ludźmi, którym mniej lub bardziej na mnie zależy, lecz to i tak jest niewystarczające. Pragnę więcej, potrzebuję więcej. Wszystkim o czym od zawsze marzyłam była wielka miłość, kochać i być kochaną. Chciałabym by kiedyś to się spełniło, bo tak jak rośliny potrzebują słońca by zaszedł proces fotosyntezy, tak samo ja potrzebuję miłości i uczuć prawdziwych. Tak, tak, wiem, rośliny potrzebują nie tylko słońca, potrzebują też wody i innych składników. Ale jeśli rozpatrujemy to tylko tak, że słońce = miłość, fotosynteza = pełnowartościowe ż y c i e, to tylko tego mi potrzeba. Wodę i inne, traktuję jako dodatek, w tym wypadku przyjaźń, rodzina, itp., które również dopełniają życie, potrzebne są by sprawiać bardziej wartościowym i pełnym...
Hmmm... Pierdolę od rzeczy, może w ogóle nie powinnam tutaj tego publikować. Ale już nie mogę, nie mogę. Muszę chociaż troszeczkę spuścić tych Myśli z głowy. Choć z drugiej strony robię sobie miejsce na nowe... Cóż, coś za coś. Chciałabym (choć to mało prawdopodobne) by te nowe Myśli były jednak z worka z naszywką p o z y t y w n e . . .
- - -
m o o d : Głowa pełna Myśli...
l i s te n i n g t o : O dziwo, nie słucham niczego...
l i s te n i n g t o : O dziwo, nie słucham niczego...
r e a d i n g : J.D. Robb ,,Pociąg do śmierci." ♥
w a t c h i n g : The Vampire Diaries, sezon 3. ♥♥♥
p l a y i n g : -
d r i n k i n g : Herbata.
e a t i n g : -
d r i n k i n g : Herbata.
e a t i n g : -
Wesołych Świąt :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie! :)))
OdpowiedzUsuń