Ksiega Propozycji:

2011/12/29

Święta, święta i po świętach.

Fakt faktem, osobiście nie jestem miłośniczką świąt... Ale te były nawet w miarę. :) Spędzone oczywiście w całości z Mr. Niente ♥ Wigilia najpierw u mnie, z dziadkami, siostrą, tatą i ciocią. Dzielenie się opłatkiem (coś czego najbardziej nie lubię), potrawy przygotowane przez moją babcię ( niestety pośród potraw wigilijnych nie ma tego co ja lubię; ryb nie znoszę, tak samo grzybów, blablabla), ale chociaż było dobre ciasto ♥ Babcia zrobiła takie z masą krówkową, niebo w gębie normalnie! ♥ Potem u mamy, miła atmosfera, szampan i Kevin w Nowym Jorku. :D Boże Narodzenie cały dzień byliśmy u rodziców Mr. Niente. Ojej, tam to było wesoło. ^__^
Jeśli chodzi o prezenty, to w tym roku było skromnie... Kupiliśmy z Mr. Niente wszystkim jakiś drobiazg od nas. A sam Mr. Niente dostał ode mnie zapalniczkę, taką jak chciał, czyli benzynową, z nadrukiem piłki w ogniu + nowy klucz do furtki. Ja od Niego dostałam super zegarek. ♥


A poza nim: kosmetyki, kolczyki, słodycze i kilka złociszy. :) A Wy co dostaliście w tym roku od Mikołaja? Pochwalcie się w komentarzach! :)

No, ale świąta już za nami, nawet nie wiem kiedy minęły. Może to też dlatego, że ja sama osobiście nie poczułam tej ,,Magii Świąt", poza tym ani śniegu nie było ani nic. Kiszka ostra...


 A po jutrze już Sylwester. My nadal bez planów konkretnych... Ech. A Wy jak spędzacie Sylwestra? Ze znajomymi? Na sali? Czy może w domu, przed tv czy komputerem?
Jakbyście go nie spędzali, życzę Wam by ten Nowy Rok był dużo, dużo lepszy niż ten kończący się. No i żeby rok 2012 jednak nie okazał się rokiem, w którym nastąpi Koniec Świata! ;-)




- - -
m o o d :  Nudno troszkę. . .
l i s te n i n g  t o : Dziś wrzuciłam w winampa całą muzykę jaką mam na kompie. Aktualnie leci The Veronicas - Popular.
r e a d i n g : -
w a t c h i n g : The Vampire Diaries. ♥ i Dragon Ball (sezon 1). ♥
p l a y i n g : -
d r i n k i n g : Herbata & EnergyDrink.
e a t i n g : -

2011/12/24

Wesołych Świąt! ♥



Wesołych Świąt wszystkim życzę, spokojnych, bez kłótni, z bogatym Mikołajem i stołem pełnych pysznych potraw. Oraz Szczęśliwego Nowego Roku, by był lepszy niż poprzedni! :)




2011/12/21

Niewypowiedziane słowa...

W mojej głowie jest taki natłok myśli, że czasami wydaje mi się, jakby miała mi eksplodować... Wszystkie te pojedyncze słowa, zdania, a nawet całe wielkie przemówienia i referaty, których nie mogę wypowiedzieć na głos. Ale najgorsze jest, że czasem bardzo mnie korci by coś powiedzieć, czasami udaje mi się powstrzymać, czasami nie. Ale głównie mi się to udaje. Prowadzę te wielkie rozmowy i dyskusje w mojej głowie... Nikt się nigdy o nich nie dowie, jedyną osobą która te wszystkie myśli z mojej głowy słyszy jestem tylko ja i ja. Nie chodzi o to, że kogoś by zabolały, zwłaszcza te ponure myśli, bo koniec końców to ja bym cierpiała. Dlatego właśnie zostawiam to wszystko dla siebie. Ale to też boli. To powstrzymywanie się, nie mówienie nikomu o tym co tak naprawdę mnie boli, co tak naprawdę myślę. Poza tym, to jest ,,tylko" rozum... Wiem, że jeśli bym posłuchała go, to serce by było już nie nadające się do niczego. Dokładnie tak, bo powiedzieć, że było by złamane to jednak za  m a ł o . Czasem myślę, że chciałabym posłuchać rozumu, że on wie lepiej, że przecież takie a nie inne są fakty. Ale serce, ten słaby i żałosny mięsień ma nade mną władzę. I mimo iż wiem, co było by ostatecznie dla mnie dobre, odrzucam to od siebie i nadal jestem tą samą smutną dziewczynką, bez perspektyw, bez niczego co jest prawdziwe. Otoczona ludźmi, którym mniej lub bardziej na mnie zależy, lecz to i tak jest niewystarczające. Pragnę więcej, potrzebuję więcej. Wszystkim o czym od zawsze marzyłam była wielka miłość, kochać i być kochaną. Chciałabym by kiedyś to się spełniło, bo tak jak rośliny potrzebują słońca by zaszedł proces fotosyntezy, tak samo ja potrzebuję miłości i uczuć prawdziwych. Tak, tak, wiem, rośliny potrzebują nie tylko słońca, potrzebują też wody i innych składników. Ale jeśli rozpatrujemy to tylko tak, że słońce = miłość, fotosynteza = pełnowartościowe  ż y c i e, to tylko tego mi potrzeba. Wodę i inne, traktuję jako dodatek, w tym wypadku przyjaźń, rodzina, itp., które również dopełniają życie, potrzebne są by sprawiać bardziej wartościowym i pełnym...
Hmmm... Pierdolę od rzeczy, może w ogóle nie powinnam tutaj tego publikować. Ale już nie mogę, nie mogę. Muszę chociaż troszeczkę spuścić tych Myśli z głowy. Choć z drugiej strony robię sobie miejsce na nowe... Cóż, coś za coś. Chciałabym (choć to mało prawdopodobne) by te nowe Myśli były jednak z worka z naszywką   p o z y t y w n e . . .



- - -
m o o d : Głowa pełna Myśli...
l i s te n i n g  t o : O dziwo, nie słucham niczego...
r e a d i n g : J.D. Robb ,,Pociąg do śmierci." ♥
w a t c h i n g : The Vampire Diaries, sezon 3. ♥♥♥
p l a y i n g : -
d r i n k i n g : Herbata.
e a t i n g : -

2011/12/15

!!!

Dobra, to trzymajcie te kciuki bardzo bardzo bardzo m o c n o  za mnie! 11:00 egzamin praktyczny na prawo jazdy kat. B.

2011/12/14

Bez tytułu...

Witam, witam. Post ten nie będzie raczej długi, bo szczerze powiedziawszy jestem wściekła i przerażona jednocześnie. Tak, chodzi o mój jutrzejszy egzamin na prawo jazdy. Jestem na pieprzonej huśtawce emocjonalnej. Są momenty, kiedy czuję się dobrze, czuję że może z ,,odrobiną" szczęścia uda mi się jutro ten egzamin zdać i mieć święty spokój. Ale zaraz przychodzą momenty kiedy po prostu płaczę, płaczę ze złości, bo czuję, że nie ma opcji żebym nawet z głupiego placu manewrowego wyjechała... Że jutrzejszy dzień to będzie tylko jedna wielka porażka i ośmieszę się przed wszystkimi. I tak na zmianę, raz dobrze, raz źle. A w tym momencie? Jest zajebiście źle. Płacz już mam za sobą, ale denerwuję się strasznie. Powoli już mnie wszystko denerwuje, wszystko, najgorsza głupota nawet...
Poza tym ściągnęłam właśnie z pomocą Mr. Niente wszystkie dredloki z głowy... Smutno mi jest, bo bardzo je lubię, bardzo siebie w nich lubię... Bóóó. No, ale wszyscy mówią że może lepiej, jak sobie je zdejmę, żeby nie dać możliwości egzaminatorowi by mnie udupił z powodu włosów (są różni ludzie, jednym zwisa wygląd egzaminowanych a innym wręcz przeciwnie).  Ogólnie rzecz biorąc wyglądam bardzo śmiesznie bez nich. Mam takie 'spiralki' na całej głowie, hehe. Dałabym zdjęcie ale wstyyyd, bo wyglądam okropnie ;P A do tego tak śmiesznie "lekko" mi w głowę. ;p W sumie i tak musiałabym je zdjąć w najbliższym czasie bo już mniej więcej 3ci miesiąc je mam. Włosy mi odpoczną, zafarbuję je i mam nadzieję że z pomocą mojej siostry wrócą wszystkie 32 dredloki na moją głowę...
Dobra, ja kończę, by wziąć prysznic i poczytać jeszcze co nie co do jutrzejszego egzaminu na to prawo jazdy. Jejkuś, prawda jest taka, że marzę by zdać za pierwszym razem, choć wiem, że to niemożliwe... Ale i tak i tak, proszę, trzymajcie za mnie kciuki od godziny 11:00... Będę wiele wdzięczna. No to do usłyszenia jutro, bo zapewne napiszę by pochwalić się albo pożalić.
Miłego wieczoru Wszystkim. :)


- - -
mood: szkoda gadać, wszystko jest powyżej.
listening to: Jelonek - Romantic Revenge. ♥
reading: J.D. Robb ,,Pociąg do śmierci." ♥
watching: SpongeBob. :D
playing: -
drinking: Herbata.
eating: kanapka z szynką i papryką. :p

2011/12/07

Cieszę się, że moja babcia jest tak zajebistą kobietą!

Pisałam to już na facebooku, ale na blogu też nie zaszkodzi. Zwłaszcza, że tutaj mogę się bardziej rozpisać. :)

Moja babcia jest mistrzem. Jest po prostu zajebista, tylko pozazdrościć takiej babci!
Ostatnio puściłam babci dwie piosenki Jelonka - Old Sorrow i Romantic Revenge - i bardzo jej się spodobały. Dziś natomiast przyszła do mnie, by zmienić mi zasłonki (mam teraz takie zajebiste w serduszka! i do tego takie mięciutkie są!) i przy okazji umyć okna. Wchodzi więc na ten parapet i do mnie tak: Weź mi włącz tego Jelonka piosenki, okej? Bo chciałabym więcej jego piosenek posłuchać. Ja oczywiście, nie ma problemu i włączyłam. Słuchamy sobie, zaczynając od płyty ,,Revenge", i babcia co i rusz mówi mi jak piękna jest ta muzyka, jak jej się podoba. W końcu dopytywała mnie o różne rzeczy, więc włączyłam Wikipedię i takie najważniejsze rzeczy przeczytałam jej. Kiedy doszłam do momentu gdzie była mowa o tym, że Michał Jelonek jest z Kielc, moja babcia ucieszona mówi do mnie: Oooo, to mój ziomek jest! :D (I autentycznie użyła zwrotu ,,ziomek"). Słuchamy sobie dalej piosenek, rozmawiamy o nich i babcia w końcu pyta mnie skąd ja wytrzasnęłam Jelonka. To odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że kilka razy już grali u nas w Żyrardowie i byłam na ich koncertach (nawet pokazałam kilka zdjęć z Punky Reggae Live 2011). Wtedy babcia zabiła mnie tekstem : A wiesz, jakby znów grali w Żyrardowie, to bardzo chętnie poszłabym na ich koncert!  Ależ babciu, bardzo chętnie, jak tylko się dowiem, że grają u nas, to kupuję Ci bilet i idziemy. I ja mówię poważnie, zabiorę babcię na koncert Jelonka! Bo wiem, że muzyka bardzo jej się podoba, może tylko przestraszy się rozmiarów pogo pod sceną, ale to pikuś. Normalnie aż nie mogę się doczekać kolejnego koncertu Jelonka u nas. Mam nadzieję, że jakoś niedługo przybędą do nas. :) ♥ 


PS i chyba już wiem, co między innymi, wsadzę pod choinkę dla babci. :)

2011/12/06

Oczywiście...

Oczywiście, tak to miałam wielkie plany co do tej notki, ale nie wiem od czego zacząć i powoli już nie pamiętam co miałam pierwotnie pisać. Oczywiście tak musiało być, bo zamiast na bieżąco pisać notki to ociągam się. I wychodzą właśnie takie kwiatki jak teraz.

Wiem, że miałam na pewno dodać zdjęcia bluzki którą dostałam od Mr.Niente, tak bez okazji, bo spodobała mi się. I muszę powiedzieć, że do zwykłych czarnych legginsów super pasuje.



Mniej więcej w tym samym czasie, któregoś dnia, Mr.Niente wrócił ze sklepu z... pluszową małpką dla mnie! :)


Słodka jest, co? ♥ Tylko nadal nie ma imienia... :( Ktoś ma jakieś propozycje może? :))






Ogólnie nie jest u mnie jakoś bardzobardzobardzo źle. Choć najlepiej albo nawet DOBRZE, nie jest też. Jest tak... no po prostu, normalnie, tak nijak, ani źle ani dobrze. Ani płakać ani się cieszyć. Choć nie, płakać nadal mi się zdarza. Ale to tylko w momentach kiedy uświadamiam sobie, że to nie ma sensu, że nie ma sensu się okłamywać, blablabla. Ale mniejsza o to, kiedyś w końcu zdecyduję się co robić dalej, czy jest sens czy nie. Ale to kiedyś, póki co nie mam głowy do takich rzeczy. Tak, wolę odwlekać to ile mogę, nawet jeśli to nieuniknione i prędzej czy później stanie się. To ja właśnie chyba wolę to PÓŹNIEJ niż wcześniej. Bo w między czasie jeszcze wiele może się zmienić, prawda? Choć fakt, nie mam gwarancji, że NA LEPSZE a nie na gorsze. W tym wypadku można powiedzieć, że jestem optymistką (choć najbardziej prawdopodobne jest to, że jestem tylko pesymistką, która siebie samą okłamuje), bo chcę wierzyć w to, że będzie któregoś dnia lepiej. Kiedyś już pisałam, że mało we mnie tej nadziei i wiary pozostało, dlatego proszę, nie pozbaw mnie resztek tych uczuć. Postaraj się...

Zmiana tematu. W piątek byłam z ŻGF na sesji Pin-Up American Girl. Sesja udała się super - moim skromnym zdaniem - atmosfera była super, kilka modelek po prostu PALCE LIZAĆ. No i nawet takiemu beztalenciu jak ja wyszło kilka dobrych zdjęć, których w najbliższym czasie możecie spodziewać się na FACEBOOKU i PARADISE--ONLINE.



Poza tym stwierdziłam, że ostro zaniedbałam deviantARTa i trzeba coś z tym koniecznie zrobić. Planuję po prostu jakąś noc zarwać albo cały dzień odłączyć się od innych i uzupełnić wszystko (a jest tego ,,trochę") by móc te wszystkie aktualne zdjęcia tam też dodawać. Coś napewno wymyślę. W sumie potrzebować będę tylko zapasu herbaty i papierosów i nikogo rozpraszającego mnie obok...

Wiecie, że ostatnio zapisałam się wreszcie na egzamin praktyczny z prawa jazdy? Noooooo, kurde, chciałabym zdać wreszcie to prawko. Ale boję się, bo to moje dopiero pierwsze podejście do praktyki. A za kierownicą siedziałam ostatni raz bodajże na początku stycznia. :O Także prawie rok, super. Ale szukam cały czas jakiegoś dobrego instruktora by kupić tych kilka godzin doszkalających i spróbować. A egzamin mam już 15 GRUDNIA na godzinę bodajże 11:00. Będziecie trzymać wtedy za mnie kciuki, prawda? :)
Tego dnia, co zapisałam się na egzamin, byłam też z babcią i dziadkiem w Castoramie. Widziałam dwie nawet ciekawe tapety, kilka 'dupereli' które przydały by mi się w domu, etc. + Babcia kupiła mi kolejnego kaktusa do kolekcji! :)





W niedziele z Mr.Niente minął nam 17 miesiąc razem. ♥ (O bożena, za miesiąc będzie PÓŁTORA ROKU już! :O ). Dzień może nie był mega uroczysty i udany, ale nie narzekam. Było miło i najważniejsze że spędziliśmy ten dzień RAZEM. Prezent dostałam piękny - moje ulubione perfumy. ♥ 



Nie wiem co więcej pisać, ten post naprawdę miał być fajniejszy. No ale cóż, wyszło jak zawsze. + Jestem z deka smutna i zawiedziona, co nie zrobię i tak jest źle. A staram się jak idiotka, zaciskam zęby do bólu i staram się być miła. Czy to jest docenione? Oczywiście, że nie. Jedyne co dostaję w zamian to pretensja za pretensją... Ale to już nie sprawa na bloga. 

Mam nadzieję, że mimo wszystko post się chociaż jednej osobie spodoba. Teraz naprawdę postaram się pisać bardziej na bieżąco. Miłego wieczoru wszystkim!








- - -
m o o d : ... no comments.
l i s t e n i n g   t o : Scorpions - Still Loving You. ♥
r e a d i n g : J.D. Robb ,,Śmierć Cię pokocha." ♥
w a t c h i n g : Ekipa z New Jersey 4. XD
p l a y i n g : Theme Park World.
d r i n k i n g : Herbata.
e a t i n g : -

2011/12/03

Jelonek - Old Sorrow.

No nie mogę się powstrzymać, muszę to tutaj dodać! Podzielić się tą piosenką z Wami. (Widzicie, jednak jesteście dla mnie ważni!). Nie wiem jak Wy będziecie mieli, ale ja to mam megadreszcze i gęsią skórkę na całym ciele kiedy tego słucham... I... mam łzy coraz bliżej krawędzi powiek...
Dobra, koniec gadania, posłuchacie to sami się przekonacie! Proszę Was o to, nie zawiedziecie się. Melodia jest przepiękna. Ale w końcu czego innego spodziewać się po Jelonku! :)





2011/12/02

Jak zwykle...

Jak zwykle nic konkretnego nie robię, a czas mi ucieka. Miałam dziś dodać tłuuustego posta, no ale cóż, jak zwykle się nie wyrobiłam. Teraz też tylko na chwilę jestem, przypominam o sobie, że nadal oddycham i jako tako żyję. Ale ogarniam się na sesję ŻGF ,, Pin-Up American Girl " (która właśnie się oficjalnie rozpoczęła). Może po powrocie uda mi się dodać tego zaległego posta... Postaram się! :) Udanego wieczoru życzę na wypadek gdybym jednak nie dała rady się wbić na bloga. :)

2011/11/16

CASTLE s04e08 Heartbreak Hotel.



Uwielbiam Castle. W sensie postać Castle'a jak i cały ten serial. ♥ A ten odcinek? Po prostu Richard rozwalił kosmos w tym stroju Elvisa Presleya. No i ten tekst, widoczny wyżej, też LOL, śmiałam się niecicho. :D



2011/11/10

Tałi - Nie Masz Wyjscia.

Od kiedy włączyłeś mi tą piosenkę, bodajże wczoraj czy przed wczoraj, nie mogę się od niej uwolnić. ♥ Cały czas sobie wyobrażam, że to piosenka z dedykacją od Ciebie... Bo tak bardzo pasuje do naszej sytuacji...


Słucham jej dziś cały dzień, na okrągło... ♥ Wcześniej na YT to bodajże nabiłam ze 100 odtworzeń, a potem Agata ściągnęła mi ją jakoś z YT, więc teraz mam ją co najmniej 5 razy wrzuconą w winampie, i teraz tak na przemian z Muzyką Emocjonalną leci. :) ♥


2011/11/06

dobrze, ze nie wiesz co u mnie, bo pekło by Ci serce.

Brak mi słów na to co u mnie się dzieje. Wszystko sypie się jak domek z kart. I co najgorsze chodzi o każdy aspekt mojego życia. Tracę siły, a wiary i nadziei już nie mam, bo stwierdziłam że nie warto. Żyję z dnia na dzień, żyję chwilą, ale nie cieszę się nią. Nie potrafię już się cieszyć z życia, z drobnostek. Wręcz przeciwnie drobnostki potrafią mnie załamać, może nie do łez, ale czuję się przez nie przybita.
Choć jest ,,COŚ" pozytywnego a raczej KTOŚ. Dwie osoby, dwie kobiety, które pomagają mi przetrwać ten cały rozpierdol. Zosia i Klarysa. Jestem im dozgonnie wdzięczna za każde słowo mówione i pisane. Za każdy post i komentarz na fb i piosenki z dedykacją. Wszystko to, nawet jeśli uważacie za ,,głupoty", dziecinne akcje czy coś, bardzo mi pomogło. Wczorajszy dzień był krytyczny, prawie już dotknęłam dna, załamałam się. Gdyby nie Zosia, która przez telefon mnie uspokoiła, po czym robiła wszystko by mnie rozśmieszyć, nawet mi śpiewała, to chyba bym przypierdoliła głową o to dno... Wiem, że już kilka razy dziękowałam, ale jeszcze raz: Dziękuję Zosiu! ♥ I ponownie: Dziękuję Ci Klaryso! ♥ Za wszystkie wypracowania na twitterze, że mogłam się komuś ,,wypisać" i za wszystkie racjonalne rady.  Gdyby nie Wy Dziewczyny, to naprawdę by było kiepsko co najmniej...
Cieszę się, że mam Was dwie w swojej orbicie.

2011/10/31

c y t a t :


 
Kogo właściwie obchodziło, że zawalił jej się cały świat?! Jak mawiała Scarlett O'Hara: jutro też będzie nowy dzień.



Janelle Taylor ( ,,Strach w ciemności.)

2011/10/25

Nic konkretnego.

Może już widzieliście czy to na facebook'u czy na photoblogu (albo nawet na formspringu), na zdjęciach, że Poziomka zmieniła fryzurę. :) Naczekałam się na nią trochę, ale wreszcie już jest! I jest taka jak właśnie sobie wyobrażałam. Idealnie. ♥ Ja się sobie podobam, a Wam? :)



Dostałam dziś fajną małą paczkę. Z kolczykami, które wygrałam na photoblogu http://www.photoblog.pl/tubis . Znaczy te kolczyki, które ja wygrałam, to akurat mój wybór (osoby, które wygrały mogły sobie same wybrać jakie chcą kolczyki czy naszyjnik). W ogóle nawet nie wiecie jak zdziwiłam się, gdy okazało się, że mój photoblog jest wśród wybranych (chyba pierwszy raz coś wygrałam!). I tak miałam zamawiać na tym photoblogu te kolczyki Winyle (jak tylko będę miała kasę), a ten konkurs to była moja szansa. I się udało! :))



+ Dziś założyłam tą koszulkę WonderWoman, którą jakiś czas temu kupiłam z babcią na lumpie za jakieś 4 zł, ale wcześniej nie dodałam jej zdjęcia. Więc oto ona:

Przód - Tył.


Ja wiem, post trochę bez ładu i składu, ale to dlatego, że nie wiem o czym pisać. Nie mam totalnie pomysłu... Może jakieś sugestie, pomysły? Przydałyby się. 
Nooo, a poza tym u mnie co? 14 października byliśmy z Mr. Niente na koncercie Enej. Zdjęć póki co nie mam, bo nie chciało mi się ich ogarniać. *LEŃ* A co do samego koncertu to był taki... średni. Szczerze to liczyłam na coś więcej, zwłaszcza, że bilety były w cenie takiej a nie innej... Grali nieźle raczej, ale atmosfera mi się nie udzieliła. Brakowało mi tego OGNIA, który można poczuć na koncertach, chociażby Raggafaya. Muzycy z Enej wydali mi się... trochę sztywni. Gitarzysta cały czas stał w miejscu, czasem tylko przechylił się (dosłownie!). Perkusista - wiadomo, nie miał możliwości ruszania się, więc jego pomińmy. Instrumenty dęte? Mieli jakiś swój pseudoukład, który polegał główne na tym, że rozdzielali się ( było ich trzech ) i każdy stał w innym miejscu na scenie na pierwszym planie - wow nooormalnie -, ale poza tym to nic. No może trochę się bujali w miejscu czasami. Basista - no, ten to trochę lepiej wyszedł, bo - że tak powiem - w porównaniu do reszty ruszał się. Wokalista/akordeon - on podobnie jak basista, choć będąc wokalistą grającym na akordeonie nie mógł latać po scenie z mikrofonem w ręku i skakać. No ale jak mógł to odchodził od tego mikrofonu na ,,spacerek". A poza tym na koncercie było pełno dzieci albo osób dużo starszych ode mnie (prawdopodobnie rodzice czy coś tych dzieciaków). Trochę szkoda tych 25 zł wydanych na jeden bilet...
W sobotę byłam też na sesji z Rafałem, ale za te zdjęcia się wezmę, jak nie dziś to jutro. (Tak, jak zwykle brak miejsca na dysku i photoshop nie chce się włączyć). Jutro zdjęcia z Dziką, a w piątek z Martą P. :) Powoli ruszam z miejsca... Szkoda tylko, że na prawdę nie mam miejsca na dysku. Tak to mogłabym zdjęcia w miare szybko ogarniać a tak to będzie trzeba trochę poczekać na rezultaty...
Szukam pracy, cały czas. Póki co zero odzewu, ale nie można się poddać tak łatwo, prawda? W końcu może coś znajdę... Kurwa, muszę coś znaleźć... =/
Miałam coś jeszcze napisać, ale to takie bardziej wewnętrzne i stwierdziłam, że nie pasuje do tej notki powyżej. Napiszę to najwyżej jutro albo za kilka dni. :p A teraz życzę Wam miłego wieczoru. :)

Aaaaaaa i chciałabym podzielić się z wami jedną rzeczą. Chcę sprzedać swoją ramoneskę (nie noszę jej prawie nigdy, a kasa jak wiadomo bardzo mi się przyda), więc jak możecie to podajcie znajomym ten link - może ktoś się skusi. ;-) 





- - -
m o o d : Leniwy, i to bardzo.
l i s t e n i n g   t o : Mattijah - Gasnące słońce. ♥
r e a d i n g : Hilary Norman ,, A gdybym umarł..."
w a t c h i n g : -
p l a y i n g : Leśna Przygoda na n-k.
d r i n k i n g : Herbata.
e a t i n g : -

2011/10/13

You’re poison, running through my veins...

Pisałam już kiedyś jaka moja babcia jest cudowna? Jeśli nie, to piszę to teraz! Jesteś cudowna babciu i jak bym się nie zachowywała czy odzywała - KOCHAM CIĘ Z CAŁEGO SERCA!
A o babci piszę z takiego powodu, że dziś zrobiła rano rogaliki! Normalnie niebo w gębie. :) Były i budyniowe (choć mało słodkie) i jabłkowe i bananowe. Pyyychota!

Idealne późne popołudnie. Gorąca herbata w ulubionym kubku, rogaliki zrobione przez babcię i wciągająca książka. ♥

Naprawdę mam zdolną babcię! Jeszcze gdyby tylko udało mi się ją przekonać by zrobiła te bezy według przepisu Pani Mirki to już w ogóóóóle... Zjem wszystkie sama. :D Bo może nie wiecie, ale od zawsze uwielbiałam bezy. Dla niektórych może są za słodkie czy coś, ale nie dla mnie. Pamiętam, że jak byłam mała to non stop bym je jadła. A zwłaszcza jak jeździliśmy do Dęblina, to moja ciocia ma piekarnię, więc czasami przynosiła mi bezy, takie świeżutkie... Na samo wspomnienie mi się brzuszek uśmiecha. :) A co najśmieszniejsze, moja mama średnio lubi bezy, ale podczas ciąży ze mną non stop musiała je jeść. Kiedyś się zaśmiała, że to przeze mnie i moją miłość od dosłownie ,,maleńkości" do bezów przytyła tak podczas ciąży... (Przepraszam Mamo! ;*).
Heh, a tak poza tym to raczej mało ciekawie u mnie. Przechodzę jakiś pierwszy jesienny dołek czy coś. Nawet sama muzyka o tym świadczy. Tak, zmieniłam plejlistę w winampie z wesołego i pozytywnego reggae na ciemną i mocną muzykę rockową... Nawet zaczynam mieć myśli, że może ja jestem przeznaczona właśnie tej muzyce, temu stylowi. Naprawdę starałam się ogarnąć. Cieszyć tym co mnie otacza, więcej się uśmiechać. Być pozytywną. Wraz z muzyką reggae. Ale cóż, długo mi to się nie utrzymało. Znów wróciłam do muzyki Guns'N'Roses, Skid Row i reszty kochasiów. Czuję, że chyba przeznaczone mi jest raczej chodzić w skórze i glanach niż w kolorowych ciuszkach. Mentalnie chyba jednak bliższa jest mi muzyka rock'owa. Nigdy nie chciałam tego negować, choć chciałam by i w tą moją głowę i duszę wdarło się trochę pozytywnych wibracji zawartych w reggae. Starałam się, starałam się mocno. Ale może mój stan psychiczny nie ma nic wspólnego z muzyką. Może to na prawdę tylko i wyłącznie pierwszy jesienny dołek. Nie wiem czy się cieszyć z tego powodu. Lubię jesień, może nie tak jak wiosnę, ale ta chandra... Skoro takie są początki, to boję się co będzie jak ,,jesień się rozkręci".
Poza tym słuchając dziś piosenki ,,Poison" by Alice Cooper zdałam sobie sprawę, że ta piosenka jest o mnie. Nie o mnie, jako o ,,truciźnie", ale o mnie, jako tej, w której żyłach płynie czyjaś trucizna...
Czuję tą truciznę, płynącą moimi żyłami, ale tak samo jak Alice Cooper nie chcę zerwać tych więzów... Najgorsza jest świadomość tego faktu, a także świadomość, że nie mogę nic z tym zrobić. Nie mogę zrobić nic, nic, co by mnie odtruło jednocześnie nie sprawiając mi bólu... Bólu, który będę czuła czy zerwę te więzy czy nie. Chyba należy poczekać, aż ta trucizna zatruje całe moje ciało, będzie płynąć w każdej pojedynczej żyle aż po prostu mnie uśmierci...
Heh, to się mrocznie na zakończenie zrobiło. No ale cóż, można to zrzucić na muzykę, można zrzucić na książki, a równie dobrze można całą winę zrzucić na zalążek jesiennej chandry kiełkujący we mnie. Wybór należy do Ciebie, Czytelniku.
W każdym razie, udanego wieczoru Wszystkim życzę i miłej nocy... :)


- - -
m o o d : Mroooczny... czy coś.
l i s t e n i n g  t o : Skid Row - Quicksand Jesus. ♥
r e a d i n g : Dopiero co skończyłam książkę widoczną na zdjęciu (Mary Higgins Clark ,,Przyjdź i mnie zabij"), teraz prawdopodobnie będę czytać książkę tej samej autorki o tytule ,, Córeczka Tatusia".
w a t c h i n g : Gossip Girl S05E03.
p l a y i n g : -.
d r i n k i n g : Herbata.
e a t i n g :  Babcine rogaliki. ♥

2011/10/10

Mattijah - Gasnące słońce.

Ostatnio z nudów przeglądałam sobie photobloga aż wreszcie trafiłam na http://www.photoblog.pl/happyloser - jak się okazało właściciel tworzy muzykę... Włączyłam piosenkę ,,Gasnące Słońce" i.... i się zakochałam. Piosenka jest zajebista! A głos Mattijah'a? OMG... Nie da się opisać, musicie sami sprawdzić! (Szczerze polecam!)




Chciałbym czasem latać, biegać po niebie, przeżyć nie jedną wspaniałą przygodę.
Aby nasze zmagania były niezbitym dowodem na to, że nie dosięgła nas zaraza.



O dziwo, mojemu Mr.Niente też podoba się ta piosenka. :)

2011/10/08

Czekajac...

Czekam na Mr. Niente, który podobno jest już w drodze do mnie. :) Wieczorek zapowiada się ,,normalnie", bez żadnych wydziwieństw... A jutro zdjęcia z Natką i jej przyjaciółką, a potem samego Niente (♥). 
 
Standardowo siedzę sobie, z herbatą obok i słucham reggae. :) Tylko że dziś obok mnie też talerz z ciastem, które babcia dziś zrobiła. :) Uwielbiam to ciasto, jest po prostu zajebiste!♥
Jak dobrze, że kiedyś będąc u mamy skusiłam się na to ciasto. Od razu się w nim zakochałam. No i dzięki temu teraz babcia też posiada ten przepis i co i rusz je robi. :) Były czasy kiedy co wieczór robić musiała, bo od razu wszystko zjadaliśmy. :D Teraz też wzięłam od razu sobie wielki kawał, żeby mieć na później i jeść sobie porcjami. Bo tak naprawdę nie wiadomo czy do jutra coś tego ciasta zostanie :D


Poza tym, jestem troszkę smutna. Wczoraj przeczytałam książkę w może dwie-trzy godziny (w nocy - nie mogłam zasnąć) i aktualnie nie mam nic do czytania. A dziś sobota, to nie mogłam iść do biblioteki po nowe. Dopiero w poniedziałek... No, chyba, że nie wezmę nic z biblioteki i przeczytam Grę o Tron, którą kupiłam Mr. Niente jako spóźniony prezent imieninowy i na dzień chłopaka. Niby On miał czytać, ale póki co to chyba jeszcze nie ruszył jej... A ja tak, wracając z Łodzi (bo tam ją kupiłam) w pociągu przeczytałam kilka rozdziałów. :)



Hmmm, będzie to moja już 38 książka z 50, które wyznaczyłam sobie do przeczytania do końca 2011 roku w Challange'u na goodreads! :) [ W przyszłym roku mam zamiar ustawić sobie 100 książek. :)]


 


   


      2011 Reading Challenge
   


          
     
       
     
          2011 Reading Challenge 
       

     
     
 
        Jonna has     
       
         
             read 37 books toward her goal of 100 books.
         
               
     

     

       
hide

     
 
     

        37 of 100 (37%)
     

     
       
   
          view books
       

     
   
   
 
   
 
     
 



No dobra, ja to zmykam jeszcze posprawdzać maila i inne duperele i jeśli Niente nadal nie będzie to pewnie obejrzę Castle S04E03 - tym razem z polskimi napisami. :) A! I oczywiście udanego wieczoru wszystkim życzę! :)


- - -
m o o d : chora; zasmarkana i zakaszlana.
l i s t e n i n g   t o : Positive Message - Miłość. ♥
r e a d i n g : Trzeba będzie coś nowego wybrać. :)
w a t c h i n g : Castle S04E03 + czekam na napisy do Revenge s01e3 (chybabędętooglądać). ♥
p l a y i n g : -.
d r i n k i n g : Herbata.
e a t i n g :  Ciasto, ciasto, ciasto. ♥

2011/10/04

Jonka chorowitka.

Weekend spędziliśmy raczej dobrze. Mimo iż miałam szkołę, to jakoś daliśmy radę. Wieczory były sponsorowane przez kolor #008000. :3 Było wesoło, było pozytywnie. Mr. Niente albo medytował albo tańczył albo (co mam nagrane na telefon) gadał takie głupoty, że to głowa mała. :D Ja się śmiałam, byłam głodna, robiłam mu zdjęcia, no i nagrywałam te kocopoły, które gadał. :D Powtórka w ten weekend, prawdopodobnie. :)
W weekend musiałam się też przeziębić (ale nie wiem od czego, chodziłam ciepło ubrana i w ogóle). W okół mnie na biurku leży bardzo dużo zużytych chusteczek. A nie zapowiada się by katar przystopował. Mimo iż do świąt jeszcze kawał czasu - wyglądam jak pieprzony Rudolf Czerwononosy. Jeszcze trochę, a będzie w naprawdę tragicznym stanie. Czerwony i cały poździerany. Mimo iż to normalne kiedy jestem chora, to za każdym razem boli mnie to tak samo. Do tego ból zatok, a co za tym idzie - głowy, w ciągu dnia nie daje mi wysiedzieć spokojnie, a w nocy nie daje spać. Ale tak, najgorszy jest ten katar. No i jeszcze mało przyjemny jest kaszel, który mnie męczy (pali mnie w płuca). Chyba w nocy miałam gorączkę. Mr. Niente chyba też.... Bo obydwoje chorujemy ( razem i w zdrowiu i w chorobie, tak?). Oczywiście to wszystko jego wina, bo to on mnie zaraził ( w piątek wieczorem wyszedł na miasto z mokrą głową - mimo iż prosiłam go 10 razy by wysuszył włosy przed wyjściem). No i prawdopodobnie  przez tą gorączkę miałam wczoraj dziwną fazę. Jak tak próbowałam zasnąć, to zaczęłam majaczyć coś o tym, że ten katar to mój mózg się roztopił i wypływa. I że niedługo zostanę bez mózgu. :D Nie powiem, Mr. Niente miał ze mnie śmiechy. ;-)
Jedyne co mnie pociesza w tym stanie to muzyka reggae płynąca z głośników, gorąca i słodka herbata w kubku, który kiedyś dostałam od Niente - zielonym z pandą. Przed snem może poczytam książkę (mam kilka do wyboru). A teraz cały czas czekam na to, aż ktoś doda napisy do nowego odcinka Castle. :) Uwielbiam ten serial, i podejrzewam, że nowy odcinek poprawił by mi humor. :)
Tak w ogóle to dziś mija nam 15 miesięcy razem. ♥ Chciałabym by tych miesięcy przybywało nam i przybywało... Ale żebyśmy byli szczęśliwi... Żebyśmy się kochali nawzajem, mocno, prawdziwie. Nie proszę chyba o dużo, prawda? Po prostu chcę by On mnie kochał, ale jednocześnie chcę by był szczęśliwy... Co gorsza ostatnio coraz częściej nachodzą mnie myśli, że nie da się tych dwóch rzeczy pogodzić. Że on kochając mnie nie jest szczęśliwy... Że może gdyby mnie nie kochał i ze mną nie był, to byłby szczęśliwym człowiekiem... Nie wiem, kurcze, bolą mnie takie myśli... :(
Dobra, dobra, nie ma się co dołować na zapas, prawda? Zresztą dołowanie się w niczym nie pomoże. A wręcz przeciwnie. Trzeba pozytywnie myśleć, patrzeć na świat przez kolorowe okulary... Staram się. :)



- - -
mood: chora; zasmarkana i zakaszlana.
listening to: Pajujo - Uzdrowienie serc..
reading: Trzeba będzie coś nowego wybrać. :)
watching: Czekam na napisy do Castle S04E02. ♥
playing: -.
drinking: Herbata.
eating:  Nic, i tak nie czuję smaków... -,-'


2011/10/03

10 Przykazan Miłosci.


Kilka słów o miłości, o nienawiści już wszystko wiemy...

To jest 10 przykazań miłości, patrząc obiektywnym okiem opowiem Wam o tym.
Bo miłość ona jest najważniejsza, miłość od nienawiści zawsze dużo potężniejsza.




Pierwsze - zawsze być lojalnym, by nie zdradzić innych słowem. Trzymać się słów, by słowa nie były jałowe.

Drugie - prawda ona zawsze wyzwala. Prawda ratuje gdy wszystko inne nawala.

Trzecie - gorące uczucie jak lawa z wulkanu, niech płonie jak pochodnia by nie zniszczyć tego stanu.

Czwarte - wierność, bo tylko dwa to para,

Piąte - wsparcie, żeby związek to nie była kara,

Szóste - szczerość, by kłamstwo się nie wkradło, zwykłe słowa.

Siódme - zrozumienie, bo ludzie są różni. Ważne znaleźć wspólne wśród wielu różnic.

Ósme - kompromis, trzeba go wypracować. W relacjach kolorowa, a nie szara i jałowa.

Dziewiąte - ciepło, każdy chce się ogrzać, nie da się! kawałek siebie trzeba oddać.

Dziesiąte - powoli, nie trzeba się spieszyć. Będzie dobrze tylko trzeba w to uwierzyć!

2011/09/30

Dzien Chłopaka.


Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Chlopaka
od Panny Poziomki!

Najlepsze życzenia dla wszystkich chłopaków, a zwłaszcza dla mojego Mr.Niente! ♥ Kocham Cię, Chłopcze Mój. ♥ Jesteś jedynym w moim życiu. ♥

2011/09/29

She's armed. He's dangerous.

Wybaczcie, że nie pisałam. Ale nie miałam weny... no dobra, kogo ja oszukuję - nie chciało mi się. Najpierw były koncerty (EDD i PRL) i ogarnianie przez kilka dni zdjęć z nich. Potem było wreszcie kilka nowych odcinków seriali, które oglądam. Dwie książki przeczytane ,,na raz". Weekend z Niente (oj, był niezły pod pewnym względem :)), aż wreszcie trafiłam (przypadkiem) na serial Castle ( który jest z a j e b i s t y by the way ). Serial jest totalnie w moim stylu, normalnie jakby ktoś go stworzył z myślą o moim guście. Dlatego już po pierwszym odcinku byłam szczerze zakochana i uzależniona. W dwa czy 3 dni obejrzałam wszystkie odcinki. Dziś obejrzałam ostatnich 5. Na ostatnim odcinku sezonu 3... płakałam. Dooosłownie. Jaka szkoda, że na kolejny odcinek muszę czekać 5 dni. No, bez dziś to 4, ale biorąc pod uwagę ile czasu zajmuje wsadzenie nowego odcinka na serwer i zrobienie do niego napisów... To tak z 5-6 dni. Może wytrzymam. Może. Jeśli lubicie taką tematykę ( serial kryminalny; wydział zabójstw, ciekawe 'sprawy' a dokładniej morderstwa, trzyma w napięciu do końca, nie wiadomo od razu kto jest winny) to POLECAM! :)
No, ale niestety, właśnie dzisiaj po południu skończyłam oglądać ten serial. I nie mam co robić. Obejrzałam więc nowy odcinek Glee (oczywiście bez napisów PL, bo póki co nie ma) i 1 odcinek 5 sezonu Plotkary (również jeszcze bez polskich napisów). I szczerze? Nie wiem co mam w tej chwili ze sobą zrobić. Wiem, wiem, jest po 01:00 i w sumie mogłabym iść spać... ale spać też mi się nie chce. W sumie miałam wczoraj niezłe jazdy przed pójściem spać. Chyba jednak to prawda, że moja głowa woli sobie sama wyobrażać różne rzeczy podczas czytania książki niż widzieć wszystko oczami na ekranie. :p Ale co by nie było nie zrezygnuję z oglądania Castle. :)
Ogólnie jestem jakaś taka... bez życia. Bez sił. Bez motywacji. Bez pomysłu. Ale chyba czas wziąć się w garść. Znaczy - jutro, jutro jak już wstanę. Może wyjdę z aparatem na chwilę na dwór. Nie mam póki co pomysłów, ale może na spontanie coś wymyślę. Poza tym do roślin nie trzeba mieć wielce kreatywnych pomysłów. Wystarczy ukazać jak najładniej to co samemu się widzi. Taaak, może to dobry pomysł, żebym wreszcie wyszła z domu, choćby tylko do ogrodu, z aparatem na szyi. Nawet jeśli nie wyjdzie mi ze zdjęciami, to chociaż pooddycham świeżym powietrzem. No i jutro wieczorem ma już Niente przyjechać. :) Bo ani wczoraj ani dziś nie udało nam się spotkać... A w weekend szkoła, jak się dziś okazało. :/ Chce mi się tam jechać jak cholera. No ale co poradzić. Trzeba, to trzeba. Poza tym będę musiała iść do sekretariatu, żeby podstemplować legitymację, zapłacić czesne i wziąć zaświadczenie. -,-" Miałam zrobić to 30 października (piątek) póki jeszcze mam ważną legitymację (by nie przepłacać za bilet), no ale skoro następnego dnia mam szkołę, to mi się nie opłaca (finansowo) tak jeździć w te i tamte przez 3 dni. -,- Do tego martwi mnie fakt, że mają zamknąć Dworzec Fabryczna. Już i tak przez te remonty pod Skierniewicami dojazd zajmował mi więcej niż powinien... Ciekawe ile mi po zamknięciu dworca będzie zajmować... I jak bardzo będzie utrudniony. Bo kurde, z fabrycznej do szkoły miałam prostą i 'przyjemną' drogę do każdej ze szkół jak i do sekretariatu na Piotrkowskiej... Masakra.
Ech, chyba powinnam pisać częściej, bo po długim czasie 'niepisania' tutaj potem wychodzą takie durne notki jak ta. Dobra, przeżyjecie to, bo nie chce mi się o tej porze myśleć nad niczym ambitniejszym i w ogóle. 
Hmm... W każdym razie, tweetnę sobie coś, wypalę ostatniego papierosa i chyba uderzam do łóżka. Może spać, a może czytać, jeszcze nie wiem. Więc życzę dobrej nocy wszystkim, czyli chyba nikomu, bo wątpię by o tej porze ktoś tu był. :D Więc miłego dnia - na zapas. :)


- - -
mood: nieogarnięty.
listening to: EastWestRockers - Łap oddech.
reading: może coś wybiorę...
watching: Myślami jestem przy Castle. ♥
playing: -.
drinking: -.
eating:  -.

2011/09/21

Polub na facebook'u:





















Popularne posty: