aaatam nadzieja. już nie pamiętam co to jest, umarła dawno. żyję resztką cierpliwości i siły, a to także się kiedyś skończy, już jest na wykończeniu wszystko...
a u mnie? chujowo as always. heh a u Ciebie co tam?
no to nie dobrze jak tak mówisz :( ale wiesz, lepiej chyba jednak być realistą niż ciągle żyć nadzieją... Coś mi się z fb przyuważyło, że chora jesteś :( mam nadzieję, że szybko minie i wrócisz do pełni sił i to nie tylko tych fizycznych.
u mnie jakoś leci, choć też nie jest za ciekawie..ale trzeba sobie jakoś radzić, w końcu życie nigdy nas nie rozpieszcza.
nadzieja umiera ostatnia...no i co tam poziomko u Ciebie?
OdpowiedzUsuńaaatam nadzieja. już nie pamiętam co to jest, umarła dawno. żyję resztką cierpliwości i siły, a to także się kiedyś skończy, już jest na wykończeniu wszystko...
OdpowiedzUsuńa u mnie? chujowo as always. heh
a u Ciebie co tam?
no to nie dobrze jak tak mówisz :( ale wiesz, lepiej chyba jednak być realistą niż ciągle żyć nadzieją... Coś mi się z fb przyuważyło, że chora jesteś :( mam nadzieję, że szybko minie i wrócisz do pełni sił i to nie tylko tych fizycznych.
OdpowiedzUsuńu mnie jakoś leci, choć też nie jest za ciekawie..ale trzeba sobie jakoś radzić, w końcu życie nigdy nas nie rozpieszcza.
heh, nie lubię być realistką. bycie marzycielką jest lepsze. zatapianie się w książki, życie życiem i światem bohaterów jest o wiele ciekawsze...
OdpowiedzUsuńCo do 'choroby', to dziękuję. ;-*
No trzeba sobie radzić, niestety...